|

Nauczycielka szydziła z 11-latki. Dziewczynka poszła pod nóż…

Brzmi szokująco? Niestety ta historia jest prawdziwa. Jedenastolatka ucieka przed kolejnymi drwinami nauczycielki… Znałam tą dziewczynkę bardzo dobrze.

O tym jak wolałam pójść pod nóż niż stanąć w oko w oko z nauczycielką- Panią J.

Jak to się stało?
Miałam 11 lat i kilka kg za dużo. Nie byłam powolna czy ociężała. Mimo to lekcje z Panią J. były dla mnie piekłem. Bałam się tej kobiety cholernie. Grubym dzieciom się dokucza. Inne dzieci potrafią być wredne. Ale to nie dzieci doprowadzały mnie do płaczu. To była nauczycielka wychowania fizycznego. Nienawidziłam jej, a nie lekcji wf-u. Złośliwości jakie we mnie wymierzała, docinki gdy dobiegałam na końcu, miny, prześmiewcze teksty bardzo mnie bolały.
Nie byłam ostatnią fajtłapą. Chyba, że trzeba było skoczyć przez skrzynię lub kozła. Bałam się. Gdy przeskakiwałam płoty z moim kuzynem było łatwiej. Gdy brałam rozbieg przez skokiem szukałam jej wzroku. Paraliżował, stawałam w ostatnim momencie. Nigdy nie przeskoczyłam. Bałam się porażki i drwin.
Czemu nauczycielka szydzi ze mnie przy wszystkich? Co ja jej takiego zrobiłam? Nic. Pani J. po prostu nie lubiła grubych ludzi.
Mając 11 lat nie wytrzymałam. Kolejne upokorzenie przed klasą?
Nie ma mowy.
Pamiętam jak dziś. CB radio zamiast telefonu na półce w kuchni. Wybieram kanał brata ciotecznego. „Piotr, po której stronie bolał cię wyrostek?”
Piotr mi powiedział wszystko co chciałam. Tego samego dnia dostałam niesamowitych „boleści”.  Ze względu na zajęcia z Wf-u, które czekały mnie kolejnego dnia.
„Wiosna i biegi na boisku, będę miała najgorszy czas. Pani J. mnie znowu wyśmieje.”
Kładłam się, płakałam, wyłam z bólu. Nie mam pojęcia do dziś, jaki strach mnie oblał, że wylałam litry prawdziwych łez do nieprawdziwego bólu.
Pojechaliśmy do szpitala. Oglądało mnie kilku chirurgów, badali, podnosili na przemian nogi, płakałam nadal. Żadnego USG, szybka decyzja- stół operacyjny.
I wiecie co?
Nawet się nie zawahałam…Nie powiedziałam nic. Wiedziałam co mnie czeka i wiedziałam czego uniknę. „Do końca roku szkolnego nie będzie Pani J.”
Wybrałam ryzyko i ból.
Nie pytajcie gdzie byli rodzice, nie skarżyłam się szczególnie. Ot to Ewa nie chce chodzić na lekcje.
Może to był tylko zdrowy, ale niepotrzebny nikomu wyrostek, może małolata była zbyt wrażliwa? Jako już dorosła osoba zastanawiam się dlaczego tak się stało i czy można było tego uniknąć
Kilka lat temu byłam na okładce „Charakterów”. Zdjęcia były smaczne, niewulgarne. Wiecie kto wyzywał mnie od obrzydliwych wielorybów na stronie fb tego pisma, nie szczędził w epitetach? Pedagodzy, psycholodzy, studenci.
Z ciekawości wchodziłam na profile tych osób. Byli tam też ludzie pracujący na co dzień z dziećmi. Ciekawe, że ktoś kto nie wstydzi się pod swoim nazwiskiem obrzucać epitetami obcą osobę, może wychowywać nasze dzieci.
Nie chcę sugerować, że w szkole czeka na Twoje dziecko zły nauczyciel. Nie! Chciałabym po prostu by dzieci nie musiały w dorosłym życiu walczyć z takimi demonami przeszłości.
Rozmawiaj ze swoim dzieckiem, obserwuj. Czasy zrobiły się trudniejsze, internet jest świetnym narzędziem do siania nienawiści. Ja dałam się pokroić, a co zrobi Twój dzieciak?Dzieci są kreatywne, a świat wredny. Moja Pani J. na długo pozostanie mojej pamięci, takie rzeczy trudno wymazać.
Nie musimy godzić się na zło! Reagujmy. Spójrzmy też na siebie, uczciwie. Czy nie dajemy się czasem wkręcić w lawinę złośliwości? Czy sami dajemy dobry przykład?

dziecko

Podobne wpisy

Subscribe
Powiadom o
guest
11 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Marta S
Marta S
7 lat temu

Ja akurat miałam przeważnie spoko babki od wfu, byłam typowym grubym nieudacznikiem sportowym, a jednak każda z nich doceniała, że mam zawsze strój i ćwiczę. Żadnych uwag, żadnej dodatkowej troski, żadnych niemiłych spojrzeń. Ale za to miałam wychowawczynię, która czyniła przykre uwagi… moim rodzicom na wywiadówkach. Byłam jedną z lepszych uczennic, zawsze przygotowana, uprzejma i chętna do pomocy słabszym dzieciakom, ale przecież byłam gruba. To przekreśla wszystko nie?

Zelda
8 lat temu

Wiem, że to stary wpis, ale i tak chciałam skomentować. Tak bardzo mi przykro, że miałaś takie doświadczenia i nadal spotykają Cię nieprzyjemności. Skąd się w ludziach bierze taka złośliwość i bezmyślność, nie wiem. Silny człowiek z Ciebie, jestem pod wrażeniem!

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

pozdrawiam szacunek dla ciebie tez mialem nauczyciela od matematyki co nam gadal ze nic z nas nie bedzie a teraz mam prace super zone i corke pozdro!!!!!!

Saint Lilith
Saint Lilith
8 lat temu

Ja miałam trochę większą nadwagę, właściwie otyłość brzuszną, bo tam mi się wszystko zebrało. Dzień w dzień dostawałam wp#erdol od kolegów, a dla nauczycieli były to "końskie zaloty"… Szkoda słów. Na szczęście zmieniłam szkołę, w gimnazjum byłam traktowana normalnie, momentalnie schudłam 15 kg…

Maria Pereira
8 lat temu

Kocham Cię Piękna. <3

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

A ja miałam zupełnie inną panią od WF-u w podstawówce…było nas kilka większych dziewczyn…i jeśli nawet dobiegałyśmy ostatnie "na 60 metrów" to dwói nie stawiałą….każda z większych dziewczyn mogła zapisać się na zajęcia dodatkowe w piątki po szkole i biorąc udział w różnych aktywnościach na sali gimnastycznej podnosiła sobie ocenę, np. była to pomoc przy zajęciach korekcyjnych dla dzieciaków z płaskostopiem…można ? MOŻNA !!! W liceum miałam luzy bo było to typowe żeńskie liceum – ekonomik – i nie byłam jedyna XL-ka…a babka od WF-u była super…nikogo nie obrażała…Pozdrawiam, Asia

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Kochana, znam to. Jedyne lekcje, z których uciekałam w LO to WF. Pani profesor szydziła, kazała ćwiczyć w spodenkach /sala dzielona z chłopakami/ wsadzała palec w brzuch, żeby sprawdzić czy mam jakieś mięśnie a kiedy udało mi się stanąć na rękach postawiła ndst, bo nie miałam obciągniętych palców. A to też było 10 nadprogramowych kg.

Agnieszka Redzik
8 lat temu

<3 <3 <3

Plus Size Muchy
8 lat temu

To jest strasznie jak wielu ludzi jest na nieodpowiednich stanowiskach…
Pozdrawiam 🙂

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

mnie nie dokuczano,ale i ja nigdy z nikogo nie szydziłam,ale wiem co to znaczy,o moje dziecko walczyłam jak lwica,potrafiłam młodych wrednych ,,kolegów'' syna z klasy przydybać pod marketem i postraszyć powyrywaniem nóg z d..y 🙂 .poskutkowało w tym jednym przypadku,ale inni nadal szydzili i zaczepiali….na szczęście kończy gimnazjum,może dalej będzie lepiej. Pozdrawiam Ciebie i Rodzinkę! Ania
An Ka

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Dobrze, że udało Ci się wszystko poukładać w życiu. Fala hejtu zawsze będzie, ale trzeba o tym mówić, mówić i jeszcze raz mówić.