Dlaczego jestem gruba?
Uwaga historia zawiera lokowanie produktu- tłuszczu…
Nie jest tajemnicą, że to nie powietrze nas tuczy. Usprawiedliwiania siebie nie będę praktykować.
Ale opowiem Wam jak to się zaczęło i co „pomogło” napompować opony.
Moja waga w ciągu roku, niezmiennie od dobrych 10 lat waha się +/- o 15 kg.
Czyli od 1 stycznia do 31 grudnia z moim ciałem dzieją się ciekawe rzeczy.
Moje zdjęcia mówią same za siebie. Raz w górę, a raz w dół.
Ale skąd to się bierze?
Głupie odchudzanie. Stres, mój tryb życia. Wymówki.
Pierwsze odchudzanie
Ewa, lat 13. Nosi 10 kg więcej niż przewiduje to norma.
Chuda koleżanka radzi:
„Moja mama schudła, bo brała środki przeczyszczające np Bisacodyl. Kilka razy dziennie po tabletce i schudniesz”.
Zaczynamy „terapię”. Rozpieprzamy system jelitowy.
Zaczynamy „terapię”. Rozpieprzamy system jelitowy.
Bulimia
Teraz Ewa ma 14 lat. Jest głupia i brzydka. W prywatnej szkole wszyscy są piękniejsi, mądrzejsi, mają więcej i są fajniejsi.
Ewa jest grubsza, jest ze wsi i jest beznadziejna.
Ewa będzie robić dietę. Swoją.
Raz głodówka, a raz wpierdalanie. Super.
Raz w dół, raz w górę.
Mało pije, ma rozregulowane sprawy jelitowe.
Ma nowy pomysł.
Wymiotowanie.
Nie lubiłam wymiotować. Robiłam to zazwyczaj w szkole, po zakupionych i wszamanych kanapkach.
Nie będę jeść moich przyjaciół.
Ewa zostaje wegetarianką.
Na jakieś 3 miesiące.
Liceum
Brak ruchu, dla mnie spoko, nie lubiłam się męczyć.
Nowe diety. Wspaniałe pomysły.
Waga lekko w górę.
Nadal mało pije, nie ćwiczy, głodówkowe diety naprzemiennie z zajadaniem stresów.
Czasy współczesne
Poznałam dobry wpływ sportu na moje ciało.
Wiem, że powinnam pić wodę. Ale nie mam poczucia pragnienia. Potrafię nie pić cały dzień.
To złe.
Co jeść i jak , też znam zasady.
Co stoi na przeszkodzie?
Ale i to pokonam.
Jestem duża i mam siłę.
Kibicujcie mi w moim Weight Loss Diary
Nigdy nie będę szczupła. Ale będę dążyć do mojego ulubionego 42 rozmiaru 🙂
Bo chcę. I zrobię to.
Nigdy nie będę szczupła. Ale będę dążyć do mojego ulubionego 42 rozmiaru 🙂
Bo chcę. I zrobię to.
Pomimo IO i Hashi chudnę! -28 kg zeszło; walczę dalej- na razie jestem 44; trzymajcie kciuki!
Kurcze, walczę- jak na razie z wiatrakami; nierówna to walka, bo duszę mam nadal wagi przepiórczej 😉
Insolinooporność to wredna przypadłość. Znam kilka osób z nią, jedna jest pod opieką mojego trenera. Oprócz insolinooporności ma jeszcze kilka przypadłości bardzo ograniczające ją w diecie. Z trenerem podkręcają metabolizm skutecznie. Wiem, że niektóre choroby otwierają drzwi otyłości, ale można podjąć walkę. Sama jestem otyła, hashimoto nie głaszcze po głowie i wiem jakie to trudne. Znając chorobę i przyczyny jest łatwiej, myślę, że nie musimy być więźniami swojego ciała. Przecież to nie wyrok, nadal mamy władzę 🙂
No niestety- muszę się nie zgodzić.
"powietrze tuczy"- gdy przemiana materii jest spowolniona, bo hashimoto zżarł tarczycę
Od patrzenia na pączka można utyć- bo samo patrzenie powoduje wyrzut insuliny, która uniemożliwia chudnięcie – popytaj insulinoopornych. Co gorsza- w jednym z kilku rodzajów insulinooporności winny jest układ autoimmunologiczny, który psuje receptory insuliny w komórkach, co prowadzi do stale podwyższonego poziomu insuliny. I nic tu winny grubas nie jest. Dlatego walka o dobre traktowanie ludzi z nadwagą ma sens.
Pozdrawiam
Been there, done that… Po wielu, wielu latach wymyśliłam sposób, jak w zdrowy sposób zejść do (mojego wymarzonego i upragnionego) rozmiaru 34. Co jakiś czas popełniam wpis na ten temat. I trzymam za Ciebie kciuki 🙂
Ja przy moim dość dużym wzroście ważę obecnie 78 kg (rozm 40-42) i tak samo przez ostatnie 5 lat waga waha się +/- 10 kg. Ale samo moje doświadczenie jak i sama dietetyczka powiedziała że moją idealną wagą jest 70 kg…i że ja po prostu nie jestem z natury 'szczupłej' budowy osobą, no chyba, że zacznę wyczynowo uprawiać sport (na co się nie zanosi). Ale najważniejsze w tym wszystkim jest kochanie i akceptacja samej siebie, z czym wciąż mam problem ale staram się jak mogę 🙂
Jak to moj tata mówi 'jak nudny byłby ten świat gdybyśmy wszycy byli do siebie podobni…'
U mnie zaczęło się w czasie ciąży. Jak się o niej dowiedziałam, rzuciłam palenie, więc w ciąży przytyłam bardzo dużo i sporo kg zostało.
Klika lat później pojawiły się smutki… i ich zajadanie i diety…. Waga z 80 osiągnęła 100 kg… Po kolejnych huśtawkach dietowo – tyciowych… jest tego 90 kg. Teraz mam orbitrek i zaczynam przyglądać się swojemu jedzeniu. Też bym chciała z mojego 46/48 zejść do 40/42 🙂
…jak to nigdy nie będziesz szczupła? Nie wiesz tego. ;)To bez znaczenia oczywiście, ale należy nauczyć się nigdy nie mówić nigdy 😉
Chciałbym być Twoim Adamem skuszonym na jabłuszko. <3
Wpadłam tu przez przypadek,i podoba mi się! Boję się pokazać Twoje zdjęcia mężowi bo znów będzie mnie męczył żeby robić mi fotki 🙂 🙂 a nie umiem i nie lubię pozować.a mężuś kocha moje nad kilogramy i chce utrwalać… :- pozdrawiam !!! Będę do Ciebie zaglądać!!!
Będę Ci kibicować, bo ja też się odchudzam, też dążę do rozmiaru 42. 🙂
A historia o mnie 🙂 Ja też wiecznie się odchudzałam…odchudzam…i odchudzać będe…rezultaty różne 😉
Pozdrawiam 🙂 Podoba mi się tu u Ciebie i coś mi się wydaje,że zagoszcze na dłużej 🙂
Kasiu, ważne, że walczymy 🙂 Z chęcią ugoszczę Cię na blogu 🙂 Będzie więcej o moim odchudzaniu, a w przyszłym tygodniu przepisy ze zdjęciami z obliczonymi kcal 🙂 buziaki!
Jakbym czytała swoją historię…
Ewa, za rok o tej porze, zrób sobie zdjęcie i porównaj zdjęcie swoje z dziś 🙂
Świetny pomysł 🙂
W moim pamiętniku odchudzania wszyscy będą mogli oglądać moje rezultaty na bieżąco 🙂
Ale za rok o tej porze pierdzielnę konkret posta 😀